piątek, 22 lipca 2016

Tymon Siejkowski o najnowszej premierze Teatru Węgajty w ramach IST

Inauguracją tegorocznego Festiwalu ponownie stał się pokaz spektaklu Innej Szkoły Teatralnej.




Pewną grozą napawia fakt, że o ile zeszłoroczny spektakl skierowany był na nieśmiałe poddanie pod wątpliwość konsumpcjonizm, o tyle w tym roku mamy do czynienia z apokaliptycznie brzmiącą Godziną Zero. Czy stało się tak dlatego, że czujemy zbierającą się w coraz szybszym tempie burzę? Spektakl sformułowany jako zbiór etiud w różnym stopniu zespolonych, rozpoczyna się od narzucenia tematu globalnej katastrofy. Zarówno ekologicznej będącej efektem ludzkiej działalności, jak i katastrofy społecznej, przejawiającej się w konfliktach zbrojnych, ksenofobii, ale przede wszystkim w podziałach międzyludzkich. Inną katastrofą przywołaną w spektaklu, jest dotyczący zarówno sfery kulturowej jak i przyrodniczej, zanik różnorodności.
Niewątpliwie globalizacja, wzrost konsumpcji i eksplozja demograficzna szybko zmieniają znany nam świat, co ze strachem obserwujemy. Choć zmiany te widzimy w charakterze katastroficznym, nie wiemy co przyniosą. Mamy poczucie, że stoimy przed godziną zero, wiszącą nad widzami przez cały spektakl. Pozostaje pytanie: czy jest tak faktycznie, czy wynika to z odwiecznej ludzkiej potrzeby poczucia wyjątkowości – potrzeby życia w przełomowym momencie historiii mającym prowadzić do nagłej wielkiej zmiany? Aktorzy IST mówią jednak o godzinie zero: „Nie będzie wybuchu. Przyjdzie cicho, powoli, położy się na nas jak noc albo obudzi jak promień słońca. A może nie?” Czy wynik przemiany będzie zły czy dobry? A może to nie ma znaczenia, bo kategorie zła i dobra są wymysłem ludzkim?
Postaci posuwają się jednak do przodu i z trudem uruchamiają postapokaliptyczny zegar. Istotnie, pewnego wysiłku wymaga przekroczenie fatalizmu, własnych strachów i spojrzenie jeszcze dalej
w przyszłość. W świat, który będzie różnił się znacznie od znanego nam, ale prawdopodobnie będzie posiadał pewne przejawy życia pozostawione z odwiecznym pytaniem o jego sens.
Nie mamy celu, a mimo to biegamy.
Jak przypomina wieńcząca spektakl pieśń, każda forma życia kreuje własną rzeczywistość. Posługując się różnorodną formą, spektakl prowadzi nas od lęku o kondycję świata do świadomości ciągłęj przemiany, i zachwytu nad naturą rzeczywistości i istnienia.


Tymon Siejkowski









środa, 13 lipca 2016

Nasz wielki dzień – premiera

Ostatni dzień projektu w Jonkowie to dzień pełen wrażeń. Zaczęliśmy nieco później niż zwykle- o 11.00.  Każdy mógł pospać dłużej i przyjść na warsztaty przygotowanym do wielkich teatralnych działań.



Zaczęliśmy od wspólnego śpiewania, ostatniego porannego kręgu, na którym okazało się, że większość uczestniczek i uczestników ma małą, przedspektaklową tremę. Próbowaliśmy pozbyć się jej na różne sposoby. Bardzo pomocna była Iwona, która spontanicznie otworzyła minizakład fryzjerski, do którego ustawiła się długa kolejka oczekujących. Spod jej kojących rąk wyszła tego dnia niejedna skomplikowana fryzura.





Później zaprosiliśmy dzieci do wspólnej refleksji nad tymi dwoma tygodniami. Przeprowadziliśmy ewaluacje, w której prosiliśmy o odpowiedzi na cztery pytania: 

1. Czego nauczyliśmy się w tym roku? 
2. Co udało nam się wypowiedzieć hasłem "Halo, czy mnie słychać?"
3. Co sądzimy o pracy zespołu prowadzącego warsztaty? 
4. Czego chcielibyśmy się nauczyć w przyszłym roku?



Wiemy zatem co było najciekawsze dla uczestniczek i uczestników w tym roku, i już dzisiaj mamy pomysły na kolejny projekt! 

Przeprowadziliśmy także próbę generalną, było naprawdę nieźle, ale najlepsze wciaż na nas czekało... o 16:00 rozpoczeliśmy spektakl! Nikt nie przypuszczał, żę czekać na nas będzie ogrom emocji - wzruszeń, zatrwożeń, oczekiwania w napięciu, a czasami śmiechu. 


 





Zgodnie z zapowiedzią to właśnie dzieci miały głos! To one ogłosiły widowni, jakie mają prawa, o czym marzą, na co sie nie zgadzają, a przeciw czemu są gotowi aktywnie się buntować i stawiać granice. Od aktorek i aktorów nie można było oderwać wzroku i przejść nad postulatami obojętnie.
Spektakl zakończył się radosną sambą i wspólnym tańcem!




Widzowie przybyli licznie, nie bali się spontanicznych reakcji i czynnie uczestniczyli w spektaklu. Atmosfera była swobodna i pełna euforii, a aktorzy pytali o wrażenia swoich najbliższych.






Nie zabrakło też miejsca na pokaz "stoliczka" w wykonaniu Kuby i Basi.


Dzięki pomocy rodziców po premierze zostaliśmy na wspólne świętowanie w szkole, a później bawiliśmy się wielkimi bańkami i kolorowaliśmy świat (i siebie) proszkami holi! 









Dziękujemy za tak wartościowy czas! Każdy z nas kończy ten projekt z nadzieją kolejnych wspólnych spotkań.



Mamy nadzieję, że widzowie naszego spektaklu zabiorą ze sobą obrazy i wspomnienia, życzymy Wam i sobie, aby manifesty aktorek i aktorów pozostały w naszych głowach i sercach jak najdłużej.
Dzieciom życzymy, abyście doświadczali uwagi i wrażliwości na wasze potrzeby od dorosłych, a także, abyście sami potrafili dawać je innym!

Jeśli ktoś nie widział naszego spektaklu, zapraszamy w poniedziałek 18.07 o godzinie 16:00

Ściskamy mocno i widzimy się za rok!



piątek, 8 lipca 2016

Na miejsca, gotowi, start!

Premiera tuż tuż, czas na ostateczną rozgrzewkę przed startem. Udało mi się odciągnąć dziś na chwilę kilka aktorek i aktorów od prób, żeby zapytać o ich myśli przed spektaklem.


Nadia jest ciekawa jutrzejszego pokazu, ale najbardziej cieszy się, że założy jutro swoją nową sukienkę.


Lena jest mocno zaangażowana w projekt od samego początku. Stwierdziła, że bardzo podoba jej się sposób rozwiązywania problemów w grupie- rozmową, a nie krzykiem.


Malwina jest bardzo ciekawa jutra, przyjdzie cała jej rodzina.


Emilka najbardziej lubi scenę ze skrzynią, w której dzieci mówią, że mają głos i mają prawo do bycia szanowanymi.


Julia gra tajną agentkę. To ważna i odpowiedzialna rola, ale nic więcej nie możemy o niej na razie zdradzić, inaczej przestanie być tajna.


Wiktor z kolei nie może doczekać się imprezy pożegnalnej- będą soki, chipsy i lemoniada. Kto by się nie niecierpliwił?


Kalina wypowiedziała to, co zapewne czuje każdy z aktorów: Wszyscy będą na nas patrzeć. Nie mogę dać plamy.


Oriana: Lato w teatrze to dla mnie nowość, nigdy czegoś takiego nie robiłam. Najbardziej czekam na ostatnią scenę, na finał.

teatrwegajty.art.pl. Obsługiwane przez usługę Blogger.